Monika Kik – Wywiad

Monika Kik – Wywiad 28 listopada, 2018Zostaw komentarz
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.

Monika Kik

Nie oczekuj aż nadejdą wielkie dni, uczyń każdy dzień tym wielkim dniem!

wywiad monika zasmakujzycie 2

Monika, powiedz parę słów o sobie. Czym się zajmujesz na codzień?

Uwielbiam analizować, co pozwala mi szybko wyłapywać i doceniać proste detale piękna i radości wokół, a to czyni czasem nawet bardzo ciężki dzień tym wielkim i wyjątkowym! 

Na codzień pracuję jako manager zasobów witryn internetowych, więc moja kreatywność ma swoje miejsce realizacji. Poza tym nieodłącznym elementem życia każdej osoby z zanikiem mięśni jest rehabilitacja – jest jak małżeństwo na całe życie 😉 

Twoje motto lub cytat, z którym najbardziej się utożsamiasz to…

No esperes, que lleguen las grandes dias, haz que cada dia sea un gran dia!”

(tłum. „Nie oczekuj aż nadejdą wielkie dni, uczyń każdy dzień tym wielkim dniem!”)

To najbliższe mojemu sercu słowa, bo w jednym i to krótkim zdaniu zawierają wszystko, co jest istotne i chyba najwięcej mówią o mnie. Nie czekam, bo czas płynie bardzo szybko, przez co bywam tornadem energii, czasem nieco impulsywnym-niektórzy mówią, że jestem jak Porsche 😉 więc nie umiem usiedzieć w jednym miejscu, bo żaden dzień nie wróci, tym bardziej, kiedy ma się SMA i 30-stkę na karku ha ha…

Co jest Twoją pasją?

Pasja… uwielbiam to słowo! Jest w nim tyle ognia, który tak kocham, tylko, że jeśli wymienię wszystkie moje pasje, to w połowie mojego referatu zaśniesz mi tutaj moja droga Aniu ha ha!

Mam czas 🙂 Zatem słucham…

Te numery jeden to: psychologia, pod kątem rozwoju osobistego, motywacji, mindfulness, rozwój duchowy, język hiszpański, robienie zdjęć, książki, muzyka latynoska i tańce związane z nią. Ponadto kocham zwierzęta, a na tle psów i tygrysów mam bzika 😉 Spacery, czasem w samotności i kontemplowanie natury. Rozmowy z ludźmi, chwile kiedy zbliżam się do danej osoby w dialogu, odkrywam ją, w spojrzeniu odnajduje jej emocje i sama się otwiera na mnie, a wtedy słowa zamieniają się w przyjemną wibrację 😉 Uwielbiam zwiedzać i poznawać nowe miejsca w gronie przyjaciół, co odkryłam dopiero w tym roku! No i tak mogę wymieniać do jutra, ale to chyba główny zarys, przecież wszystkiego zdradzić nie mogę 😉 

Czym jest dla Ciebie SMA ?

Czym jest dla mnie SMA? Kiedyś powiedziałabym, że przekleństwem, ale dzisiaj szczerze mogę odpowiedzieć, błogosławieństwem! Oczywiście nie cieszy mnie fakt, że z roku na rok słabnę, ale… gdyby nie moja choroba, nie byłabym dzisiaj tą osobą, którą jestem. Nie doszłabym w pracy nad sobą tak daleko, jak jestem! Pewnie, że są dni, gdzie mimo całego optymizmu, mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok, ale… przypomina mi się, że wtedy skończyłby się luksus „podaj mi proszę” ha ha 😀 Poza tym są w moim życiu przyjaciele i wtedy dzwonię i „podładowuję” się dobrą energią 🙂 Wiem, że moja choroba wymusiła na mnie pohamowanie mojej szybkości, siedzę na tyłku i przez to więcej dostrzegam, więcej mnie zachwyca! Oczywiście mam świadomość tego, że mam mniej czasu, ale to przestało budzić we mnie gniew, czy żal, bo po prostu skupiam się na tym, co mam teraz! Szklanka zawsze może być do połowy pusta, lub w połowie pełna 😉 

Życie na wózku jest porażką czy wyzwaniem?

Wiele lat życie na wózku w małych miasteczkach, jak moje było porażką, poprzez sytuacje, gdzie niespodziewanie zostałam opluta na ulicy. Prawda jest taka, że około 20 lat temu, traktowano osobę na wózku, jak kogoś zakaźnie chorego, lub patrzono na mnie z zażenowaniem i politowaniem. Te zachowania i spojrzenia sprawiały, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię! Dzisiaj zmienił i zmienia się świat poprzez świadomość ludzi, coraz częściej spotykam się z pytaniem: „pomóc Ci?” to niby tak pospolite słowa, a ile ciepła wnoszą w życie. Jednak życie na wózku jest wyzwaniem, wciąż otwierając nowe lokale, sklepy, robiąc przebudowy chodników zapomina się o osobach na wózkach. To przykre, bo zwykły krawężnik, który zaczyna się podjazdem, ale na końcu chodnika zapomina o zjeździe, sprawia, że tracę czas i cierpliwość 😉 jeżdżąc w poszukiwaniach innej drogi – wózka elektrycznego nie przechyli się lekko, by sobie jakoś poradzić, więc tak istotne jest pokazywanie, że my chcemy normalnie funkcjonować, a do tego potrzebne jest nie tylko mówienie o likwidacji barier, a prawdziwe likwidowanie ich. 

Kiedy postanowiłaś zawalczyć o swoje marzenia i zacząć żyć na 100%?

Bardzo długo uważałam w przeszłości, że nie mam prawa walczyć o swoje marzenia, że osoba w moim stanie to musi cierpliwie czekać na… no właśnie na co? Aż nie zdołam ruszyć nawet palcem?! Przecież nigdy nie ma odpowiedniej chwili na opuszczenie strefy komfortu, dopóki sami jej nie stworzymy! Kiedy to zrozumiałam? Najpierw życie trochę mnie przeczołgało na czworakach różnymi wydarzeniami. Musiałam kilka razy powtórzyć tą lekcję, ale w końcu dotarło do mnie, że nic w tym złego, że oczekuję, chcę, pragnę, ba! to jest piękne i ogień fascynacji z realizowania swoich celów rozpala chęci do czerpania z życia! 

Wcześniej nie wyobrażałaś sobie życia w takim stanie jak jesteś… Miałaś myśli samobójcze… Kto Ci wtedy pomógł?

Niewiele osób o tym wie, ale tak, wcześniej, wiele lat temu, nie tylko miałam myśli samobójcze, ja byłam zdecydowana, że odbiorę sobie życie i po prostu zakończę to wszystko, będę mieć spokój i inni też. Niełatwo patrzy się czasem na ogrom poświęcenia rodziny, bliskich osób wobec życia z kimś z SMA, na tą bezradność… Miałam depresję, za nic nie chciałam wychodzić z domu, ze swojego pokoju, wstydziłam się swojego załamania i ataków paniki, z nikim się nie spotykałam, nikomu o tym nie mówiłam, popadałam w coraz większą otchłań, sytuacja zaszła tak daleko, że otworzenie okna w pokoju doprowadzało mnie do napadu rozpaczy, bo ciągle czułam się zagrożona. Wtedy zdecydowałam, że lepiej przerwać tą męczarnię, na szczęście mój anioł stróż jest cwańszy, jak ja 😉 Wtedy zaczęłam terapię z cudowną specjalistką.

Dzisiaj to żaden wstyd, ale kiedyś uznawało się kogoś poddającego się terapii za wariata, tylko kto z nas jest normalny? 😉 Przerobiłam mnóstwo problemów w sobie, przepracowałam wiele emocji i dotarło do mnie, że ja wcale nie chcę umierać! Wręcz przeciwnie bardzo chcę żyć i to pełnią! No i tak się wszystko zaczęło! Od pierwszego kroku, w którym wyzwaniem było wyjście z pokoju, potem mieszkania, krok za krokiem, aż do momentu, gdy zrozumiałam też, że uwielbiam pracę nad umysłem.

Prowadzisz vloga, w którym opowiadasz o sobie, dajesz motywację i inspirację. Robisz to dla siebie (forma terapii) czy dla innych?

Tak, był czas, kiedy prowadziłam vloga (video-bloga) na youtube, te odcinki nadal tam są, ale potem zaczęłam pisać coś w formie bloga na instagramie (@tigreenataca) i tak do dziś zanudzam ludzi i męczę swoimi historiami, żartami, chociaż czasami ostrzegam też, że czytanie mnie bez konsultacji z lekarzem, czy farmaceutą jest ryzykowne ha ha! Dla kogo to robię? Dla siebie i dla innych. Cały czas idę drogą rozwoju osobistego i uczę się, więc pokazuję te etapy, dzielę się sposobami – w moim odczuciu skutecznymi – na radzenie sobie z różnymi problemami. Motywuję i daję to, co mi kiedyś dano – próbuję wzniecić uśmiech i pokazać wiele perspektyw życia oraz to, że pomimo trudności jest w nim tak wiele piękna!

Gdybyś mogła stanąć i wykrzyczeć ludziom swoje przesłanie to co byś powiedziała?

Nie zadajesz łatwych pytań ha ha 😛 Gdybym mogła wykrzyczeć swoje przesłanie, to powiedziałabym: no dobra masz całe 15 minut na płacz, krzyk, wyrzucenie emocji, poczekam, a nawet przytulę, jeśli tego potrzebujesz, ale po tym czasie przestaniesz dalej wałkować sam problem i dodawać mu potęgi, zaczniesz szukać rozwiązania, żeby sprostać temu wyzwaniu. A jak nie ma rozwiązania? To Twoje cierpienie miesiącami nic nie pomoże, odbierze Ci tylko ten czas bezpowrotnie i chociaż wiele osób traktuje życie jako coś pewnego, a zdrowie jak zagwarantowany bonus, to… jutra może nie być! Masz ten czas, w tej chwili i tu, na realizację marzeń i zrobienie wszystkiego, choćby i powszechnie uznawanego za szalone! Chyba, że chcesz, żeby wszyscy inni byli szczęśliwi, poza Tobą 😉 

Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość?

Tutaj, to podobnie, jak w przypadku pasji, posiedzimy całą noc, gdy będę opowiadać? 😉 Domek na plaży i te wszystkie zachody słońca… no przecież Miami albo Puerto Rico, ciągle czekają na mnie ha ha. Staram się jednak mocniej skupiać na teraźniejszości, jestem pewna, że dalej będę, na ile to tylko możliwe pokazywać, że nawet, gdy widzisz przed sobą mur, to jak nie idzie się na niego wspiąć, to można zrobić podkop, a jak nie to się roz…rozbierze ten twór 😉 

Co chciałabyś zrobić w życiu, gdyby nie było żadnych barier?

Żadnych barier mówisz, to pójdę po całości i… zostałabym instruktorką bachaty ha ha! 😉 

A teraz dziękuję Ci za wyróżnienie, jakim jest ta rozmowa, to czysta przyjemność, jak również za Twój poświęcony czas i każdej osoby, która zdecydowała się wytrwać do końca 😉 

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments