Mieszkam we Wrocławiu! Mieszkam we Wrocławiu! – powtarzam sobie każdego ranka i każdego wieczoru. Chłonę „nowe” wszystkimi zmysłami. Tydzień, drugi, trzeci… dni pędzą jak szalone. Wiem już, że to nie sen. Również dlatego, że przychodzą momenty, kiedy nie sposób nie dać się ponieść fundamentalnym pytaniom o to, co w życiu ważne. No nie da się od nich opędzić i już. Tym bardziej teraz, tu. Bo na smakowanie życia najzwyczajniej w świecie trzeba zarobić i jeszcze znaleźć czas i siły na stawianie czoła przygodzie. Wstać rano (tak – skoro świt!), zjeść śniadanie (o ile dopilnowane, by lodówka była pełna), zacząć pracę, zadbać o rehabilitację i ćwiczenia itp. itd. Innymi słowy wpadam w rutynę, która tak wielu zgubiła… Moja buntownicza z natury dusza nie chce jej znać, a jednak zaprzeczyć nie mogę, że zapukała i do moich drzwi. I nie chodzi o powtarzalność dni, bo wiecie już, że w każdym z nich umiem odnaleźć smaczki, zaryzykuję stwierdzenie, że również dla nich żyję. Mam na myśli JAKOŚĆ, którą tak często zniżamy do poziomu JAKOŚ.
Jakoś to będzie, jakoś będzie – bo czemu nie?
Ano temu, że jakby powiedział Wojtyła, nie żyje się, nie kocha się i nie umiera na próbę. Ulotność chwil jest wpisana w naszą codzienność. Nie będzie powtórki, kolejnej szansy, kolejnego życia. Troska o to jest żywo we mnie obecna ostatnimi dniami. I wcale nie trzeba spojrzeć śmierci w twarz, by zdać sobie sprawę, że wspomniana JAKOŚĆ jest nie do przecenienia. Działa motywująco. Bo lepiej wspominać, co się zrobiło niż to, czego się nie zrobiło. Dlatego otwieram szeroko na oścież drzwi każdej minucie przyszłości. Jem ulubione lody, piję kawę, nie odmawiam schabowemu, ale też skaczę ze spadochronem, podróżuję, pakuję się na pokład katamaranu, by zobaczyć Wrocław z innej perspektywy. Nie zawsze siły ze mną współpracują i naprawdę znam gorycz niewykorzystanych możliwości.
Tym mocniej Was namawiam: stawiajcie na JAKOŚĆ !
Przeczytałam dawno temu gdzieś, że jeśli nie możesz dodać dni do swojego życia, dodaj życia (JAKOŚCI) swoim dniom. No i czy nie o to właśnie chodzi?